Leć wysoko (VI edycja)

Wprowadzenie

Wprowadzenie

Darmowy podgląd

Obejrzyj video:

 

Gdy Marta chciała w końcu na spotkaniu powiedzieć, że ma poważne obawy dotyczące kierunku, w którym idzie projekt, gdy miała już podnieść rękę i zabrać głos… zrezygnowała. W jej głowie brzmiały słowa: “To pewnie głupie, co powiesz”, “Nie pokazuj się, bo odkryją, kim naprawdę jesteś”.

Czasem Marta wie, że ten głos w jej głowie nie ma racji. Wtedy ma więcej siły w sobie, więcej odwagi, by mówić o tym, co ważne. Czasem jednak głos bierze ster życia w swoje ręce. Marta wtedy jakby podkula ogon, milknie, wycofuje się. Są dni, że marzy, by być wolna od tego głosu. By on zniknął.

On jednak nie znika. Dlatego Marta postanawia wsłuchać się w ten głos. Chce usłyszeć, co tak naprawdę jej mówi. Czy to jest wyraz troski? A może lęku? Czy ten głos chce, by Marta była bezpieczna, by była częścią grupy, by była doceniana i widziana z tym, co ma do powiedzenia?

Tak! Tak! To o to mu chodzi! Marta podskakuje z radości, że odkryła, co tak naprawdę jej krytyk chce jej powiedzieć. Szkoda, że on nie mówi do mnie tymi słowami, ale to nic, ja już umiem go sobie przetłumaczyć – uśmiecha się sama do siebie. Czuje w ciele spokój i radość. Jakby odnalazła zaginiony kawałek siebie.

Nikt nie może sprawić, abyś jakoś się czuł. To zależy od tego, jak to weźmiesz.
Marshal B. Rosenberg

Witaj, na kursie o budowaniu poczucia własnej wartości. To nie jest kurs o zakładaniu zbroi, by być twarda na przekór sobie i innym. To nie jest też kurs o przekonywaniu siebie, że wszystko jest ok. To jest kurs o autentyczności i wrażliwości. Wrażliwości, z której płynie moc. To kurs o powrocie do siebie, o lepszym zrozumieniu siebie (i w drugiej kolejności innych), a także o tym, by z miejsca kontaktu ze sobą podejmować decyzje, które pomogą Ci dzień po dniu żyć życiem takim, jakim chcesz.

Gotowa? Gotowy?

Zaraz ruszamy w podróż w głąb siebie. Ale wiesz, chcemy Ci przypomnieć, że jesteś w doborowym towarzystwie, bo w tą podróż ruszasz nie sama, lecz wspólnie z innymi poszukiwaczami samych siebie. Wspólnie dla siebie macie grupę tutaj, na NVCLab.pl, miejsce do dzielenia się refleksjami, wątpliwościami, swoimi przeżyciami czy pytaniami. Przeczytać, co napisałyśmy dla Was z głębi serca, to jedno, przetrawić po swojemu – to drugie, a wybrać, co chcesz praktykować lub wdrożyć w życie – to trzecie. Empatia dla siebie, akceptacja i życzliwość do siebie samego sama się nie rozwinie, a czasami chciałoby się, by tak właśnie było.

To w naszym odczuciu krok po kroku świadomy wybór, to pełna uważności i ciepła pielęgnacja najważniejszej relacji w życiu, bo relacji z samym sobą. Można nawet powiedzieć, że tyle weźmiesz z tego kursu, ile w niego włożysz siebie i jaką na ten moment masz gotowość. Buddyjskie przysłowie mówi: „Mistrz pojawia się, gdy uczeń jest gotowy”. Nie wiem czy też miałaś w życiu takie momenty, gdy zupełnie niespodzianie usłyszałaś coś, co już wcześniej słyszałaś lub wiedziałaś, tylko tym razem dotarło to do ciebie inaczej, może na głębszym poziomie, może zintegrowało wcześniejsze wspomnienia… W każdym razie nasz rozwój jest procesem i nas cieszy to, że wspólnie wyruszamy w podróż w głąb nas samych. A gdzie tym razem dojdziemy, to w pewnym sensie niewiadoma, na którą otwieramy nasze serce i umysł.

Marshall Rosenberg powiedział:

“Nikt nie może sprawić, abyś się jakoś czuł. To zależy od tego, jak to weźmiesz.”

Powrót do:Leć wysoko (VI edycja) > Moduł 1 – poczucie własnej wartości, sprawczość, wrażliwość, akceptacja.

36 komentarzy

  1. Witajcie,
    Zdecydowałam się na ten kurs dlatego, że miałam styczność z językiem NVC – ta forma komunikacji była bardzo bliska mojej terapeutce. To jak na mnie „zadziałała” taka forma komunikacji było piorunujące w bardzo pozytywnym znaczeniu. Jestem szalenie ciekawa jak NVC będzie połączone z tematem budowania poczucia własnej wartości. Nie mogę się doczekać następnych modułów!
    Pozdrawiam ciepło !

  2. Witam wszystkich. Jestem tu, bo dojrzałam już do tego, że bez poczucia winy mam prawo zadbać o siebie. Długi okres czasu byłam głównie mamą i miałam poczucie, że to jest ok, że potrzeby rodziny na pierwszym miejscu. I na początku to było dla mnie ok. Zaczęło się zmieniać jak pojawiło się drugie dziecko, to właściwie sprawiło, że poczułam „jak mało mnie samej we mnie”. Wszystko toczy się wokół innych i dla innych…a gdzie jestem ja? I to tak długo we mnie pracowało, aż około miesiąca temu znalazłam się na warsztacie, który miał być o dzieciach (a jakże;), o rozwoju ich potencjału, a wyniosłam z niego ogrom dobra dla samej siebie. I wtedy zaczął się przełom, poleciały łzy wzruszenia i narodziła się gotowość do zadbania o siebie. Dla siebie i dla rodziny:) Myślę, że dobrze zacząć od poczucia własnej wartości, by zdobyć się na odwagę do bycia sobą!

    • Dobrze, że jesteś tutaj dla siebie 🙂 Zapraszamy Cię do wspólnoty i mam nadzieję, że znajdziesz tu drogowskazy do Twojej drogi z dbaniem o siebie i byciem ważną dla siebie (i dla innych też) 🙂

  3. Zaglądam tu po raz kolejny – zastanawiam się czy to jest mój czas?
    O NVC słyszałam już kilka lat temu, ale wtedy nie zrozumiałam ani słowa z książki Rosenberga, i nagle znów trafiłam na NVC i poczułam, że to mój język. Martwię się więc, że teraz znów nie jest czas …
    Z drugiej strony jest mi tak ciężko w życiu codziennym na ten moment, że nic mi już nie zaszkodzi, może tylko pomóc – obym tylko znalazła siłę i motywację. Dziękuję, że tu jesteście.

    • Angelika, jesteśmy tu z Wami, z Tobą. Życzymy powodzenia i odwagi oraz siły i motywacji na ten czas.
      A gdybyś mogła przez chwilę pomyśleć, co by Ci tej siły i motywacji mogło dodawać – to co by to mogło być?

      • Chwila dla siebie … obecnie ograbiłam się zupełnie z czasu tylko dla siebie żeby dać przestrzeń na rozwój mężowi i oddać swój czas dzieciom, które są za małe żeby być beze mnie. Nie żałuję, nie oceniam ani nie szukam winnego – tylko po ludzku jest mi już ciężko. Czuję, że muszę przeczekać i korzystać bo ten czas nigdy nie wróci a dobrze wykorzystany może przynieść niesamowite owoce

        • O tak! To ważne! I jednocześnie też widzę, że ważne jest to, by o siebie zadbać i mieć balans. Może jest jakiś obszar, z którego mogłabyś wykroić dla siebie trochę czasu? Może przy pomocy kogoś? Męża? Przyjaciółki?

  4. Cześć Wszystkim! Tego mi właśnie potrzeba. Zaufać sobie i uznać, że jestem ok, taka jaka jestem; nawiązać ze sobą kontakt i dotrzeć do swoich potrzeb, a jednocześnie wiem, widzę, doświadczam tego, że nie jest to wcale takie łatwe i naturalne – a przecież powinno, bo… przecież wiadomo, że nie można się rozdwoić, roztroić (itd. itd.), aby sprostać oczekiwaniom innych osób, już sam ten fakt powinien nam włączać czerwoną lampkę, a jednak czasem potrzebny jest czas, żeby zauważyć, że gdzieś po drodze zgubiliśmy siebie. Ja chciałabym taki kontakt z sobą nawiązać (może po raz pierwszy raz w życiu?).

  5. Dzień dobry,
    bardzo się cieszę, na wspólną pracę, a najbardziej na to, że będę miała kontakt z ludźmi praktykującymi NVC. Odkąd trafiłam kilka miesięcy temu na warsztaty wprowadzające do NVC, wiem, że dla mnie TO JEST TO! Od tamtego czasu doświadczyłam fantastycznej mocy tego języka w komunikacji ze sobą i najbliższymi. Zobaczyłam też jednak, że bez praktyki nowego języka zaczynam mówić do siebie i innych tym starym, wyuczonym, który (oględnie mówiąc) mi nie służy. Dlatego możliwość uczestnictwa w kursie sprawia, że czuję się świetnie, bo robię coś co jest dla mnie bardzo ważne:)
    Pozdrawiam wszystkich!
    Magda

  6. Witam wszystkich.
    Mam teraz ciężki czas. W ostatnich dniach dotarło do mnie z dużą siłą jak bardzo siebie nie akceptuję i jak wszystko odbieram jako krytykę mojej osoby. Nie akceptuję też tego, że siebie nie akceptuję. Boję się, że nie sprostam temu kursowi, nie dam rady.
    Myślę sobie teraz, że skoro tu zajrzałam to gdzieś tam we mnie jednak czai się nadzieja.

    • Gdy czytam co napisałaś mam w sobie podziw do odwagi napisania tego. Widzę też, taki krok jaki na ten moment jest możliwy – zajrzenie tutaj i go bardzo doceniam. Zależy nam byś kurs dostosowała do siebie, do swojego tempa, swoich potrzeb. W razie potrzeby merytorycznej my tu jesteśmy – do wsparcia, wyjaśnienia.
      Czytam o nie akceptacji o nie akceptacji „nie akceptacji” i jesli dobrze to odbieram to nie jest to proste, czy tak? Ze może chciałabys inaczej, ale na ten moment nie wiesz jak lub nie jest to możliwe, a jednocześnie nadal może jest tęsknota by to zmienić, czy to coś takiego?

  7. Witajcie,
    bardzo się cieszę, że kurs się rozpoczął:-)
    Czuję ekscytację i radość i mam ogrom nadziei na rozwój wewnętrzny, na głębsze odkrywanie tego co we mnie autentyczne:-)

    Pozdrawiam Uczestników i Prowadzące:-)
    Magdalena

  8. Witam serdecznie, trafiłem tu bo wierzę, że poczucie własnej wartości pomoże mi zwalczyć w sobie „pewną” chorobę, którą wstydzę się opisać. Czuję w środku energię, która napływa i wierzę, że każdy moduł z Wami pozwoli mi zadbać o siebie bo gdzieś pogubiłem się i zapomniałem . Chcę odzyskać wiarę w siebie i odszukać moc i energię, która pomoże ułożyć na nowo szlak do wewnętrznego szczęścia, którego tak mocno pragnę. Nie mogę doczekać się kolejnych naszych spotkań.

    • Grzegorz dziękujemy, że piszesz i że jesteś. Trzymamy kciuki byś brał z kursu to co jest Ci potrzebne. Czasem, z różnych powodów, tracimy kontakt ze soba i umiejętność czytania sygnałów czy dbania o to co dla nas ważne – nasze potrzeby, które sa uniwersalne dla wszystkich ludzi. Powodzenia!

  9. Witajcie 🙂
    Zgadzam się ze stwierdzeniem Rosenberga.
    To jak się poczujemy, zależy od tego na ile weźmiemy słowa lub działania drugiej osoby do siebie.
    Na ile „pozwolimy” by na nas wpłynęły. Oczywiście, słowa osób nam bliskich, przed którymi się odkryliśmy,
    przyjmujemy z większym zaufaniem, bierzemy do siebie z wiarą że mówią, robią coś mając na względzie nasze dobro ….

    Kiedyś słowa, zachowanie mojego ówczesnego partnera sprawiały, że czułam się głupia, słaba, beznadziejna..
    Przez chwilę nawet wierzyłam, że chce mi uwagami pomóc bym była lepsza, ale miałam takie ciche wewnętrzne poczucie, że są rzeczy które robię dobrze. Ale on mnie krytykował, wyśmiewał, drwił, ranił … słyszałam, że byłam do niczego na wszystkich frontach i chciał kontrolować co jak robię. I czułam się beznadziejna.
    Az terapeutka zaproponowała mi, bym wyobraziła sobie szybę, na której słowa się zatrzymują,
    słyszę je ale nie biorę jako fakt, jedyną prawdę. Zaczęłam się przyglądać tym przychodzącym słowom,
    trochę jak eksponatom w muzeum. I stwierdziłam, że to jest jego opinia, a nie stwierdzenie faktu…
    Zrozumiałam, że on wyrzucał w ten sposób z siebie swoje emocje – rozczarowanie, złość że coś nie wygląda tak jak on by chciał, albo po prostu inaczej… I to są jego emocje, a nie faktyczny opis mnie.

    Odciąć się od przemocowca – ukochanej osoby, rodzica, partnera – jest nieludzko trudne.
    Bolesne jest uświadomienie, że ta osoba wypluwa z siebie nienawiść … tak naprawdę do samej siebie,
    do swoich oczekiwań, wyobrażeń.
    Zrozumienie, że tymi słowami opowiadają tak naprawdę o nich samych …
    Że moje istnienie, osobowość, to kim jestem – jest na tyle zależne od innych ludzi, od ich słów i działań,
    na ile je przyjmę, uznam.
    Nie możemy powstrzymać innych ludzi przed zrobienie , powiedzeniem czegoś.
    Możemy zdecydować o swoim działaniu, reakcji lub o braku reakcji na taką sytuację.
    I to jaką decyzję podejmiemy, też jest ok. Zawsze.
    Bo to my wiemy dlaczego ta decyzja jest taka, a nie inna.
    Bo boimy się odejść, bo dzieci, bo współuzależnienie, bo syndrom ofiary … Bo chcemy wierzyć, że ktoś się zmieni.
    Bo może nie jesteśmy gotowi na inną.
    Bo „Mistrz pojawia się, gdy uczeń jest gotowy”.

    • Dziękuję Ci za wyobrażenie szyby – niewidzialna, ale wystarczy, żeby odgrodzić nas od słów. Możemy – jak piszesz – się im przyglądać, możemy też je tłumaczyć online na inny język. Będziemy mówić więcej o takich tłumaczeniach w kolejnych modułach 🙂
      Witamy w grupie 🙂

    • Bardzo mi się spodobało, to, że zauważyłaś, że kiedy ktoś (zwłaszcza bliski) nas rani, to tak naprawdę przerzuca na nas nienawiść do samego siebie (nienawiść, oczekiwania,wyobrażenia). Zrodziło to w mojej głowie myśl, że relacja, w której się znajduję zawiera w sobie taki element kierowania na mnie oczekiwań i wyobrażeń, które mogą być (nie wiem, jak to napisać dobrze, żeby było czytelne) przerzuceniem tego, czego ta osoba doświadczała, a więc poczucia, że nie spełnia oczekiwań najbliższej osoby, że choćby się bardzo bardzo starała, to ciągle będzie narażona na wywieranie nacisku na zmianę siebie i swojego życia i poczucie nieadekwatności. I to są również moje odczucia, teraz ja tej nieadekwatności doświadczam. Jest to trudne, ale także trochę interesujące poznawczo.

      • Pojawia się we mnie pytanie – czy ta osoba naprawdę przerzuca coś na nas? Jeśli tak jest – to może próbuje zaspokoić jakąś swoją potrzebę tym zachowaniem, jaką?
        A jeśli nie – to, co nam daje myślenie w ten sposób? Czy tak jest łatwiej? Jest poczucie wspólnoty? Może coś innego?

        • Nie wiem tego na pewno, czy ostatecznie przerzuca. Tak sobie pomyślałam, że może tak właśnie jest… Ale jeśli by tak było, to może chodziłoby o potrzebę akceptacji od ważnej osoby/może nawet większej grupy społecznej.
          A jeśli tak nie jest, to rzeczywiście trochę mi chyba, na krótką chwilę, byłoby jakoś łatwiej, że to nie jest celowe działanie w moją osobę, które powoduje, że czuję się źle, niekomfortowo i nie mam na ten (przedłużający się) moment mechanizmów obrony swojego poczucia własnej wartości, integralności. Ostatecznie, myślę sobie, że i tak wszystko sprowadza się do potrzeby akceptacji otoczenia.

  10. Witam wszystkich, którzy zdecydowali się zajrzeć w głąb siebie. Mam nadzieję, że razem uda nam się zdziałać więcej.

    Skomentuję słowa M. Rosenberga na dzisiejszą lekcję:
    Trudno mi się zgodzić, że nikt nie może sprawić, żebym poczuła się w określony sposób. Są ludzie którzy tylko straszą, i są tacy, którzy swoje groźby wprowadzają w czyn. Moi podopieczni na co dzień doświadczają przemocy, codziennie ich bliscy sprawiają, że czują się w określony sposób. Być może sens tych słów jest inny, albo dotyczy osób dorosłych? Być może uda mi się go odkryć w tym kursie.

    Pozdrawiam ciepło, i mimo wszystko pozytywnie 🙂
    Basia

    • Witaj Basiu. Dziękuję, że jesteś i że piszesz. Marshall Rosenberg podreślał w NVC kilka aspektów o uczuciach. Uczucia nie są przez kogoś. One się pojawiają jak ktoś coś robi (bodziec) ale wynikają z naszych zaspokojonych lub niezaspokojonych potrzeb. Dla mnie to ważne. Pokażę to na dwóch zdaniach: 1) „ja czuję strach bo moja potrzeba bezpieczeństwa jest niezaspokojona” 2) „czuję strach bo Ty ….. na mnie krzyczysz” W obu czuje strach tylko w tym pierwszym mam jakby więcej mocy (według mnie i NVC) bo lepiej siebie rozumiem i wiedząc, że mam potrzebę bezpieczeństwa mogę (potencjalnie szukać sposobów by ją zaspokoić). Skupiając sie na myśleniu: że to przez tego kogoś, że to on mi robi – daje mi to mniejszy wpływ. Różnica jest subtelna a jednak dla brania na poważnie swoich potrzeb pod uwagę ważne i duża. Jak to brzmi dla Ciebie?

      • Dziękuję. Trochę mi to rozjaśnia. Wydaje się proste, logiczne nawet. Jednak „w środku” czuję sprzeciw, że to nie może tak być. Pewnie nie chodzi o sens słów, tylko o jakieś moje ugruntowane przekonanie, czy pojmowanie świata. Łatwiej zrzucić na świat, niż wziąć odpowiedzialność za własne uczucia, przynajmniej mi.

        • Tak sobie myślę, że zrzucenie odpowiedzialności z jednej strony może być łatwiejsze, z drugiej strony jesteśmy dość wyćwiczenie w takim myśleniu. Budowanie świadomości swoich uczuć i potrzeb i widzenie zę to jak się czuje wynika ze mnie z moich zaspokojonych potrzeb lub niezaspokojonych mi i moim klientom i klientkom daje nieraz duże poczucie mocy, własnej mocy. Takie miałam tez informacje zwrotne na warsztatach dla pań w Centrum Praw Kobiet, i wielu innych.. I jednocześnie nie ma tu łatwych, prostych i jednoznacznych odpowiedzi, każdy z nas szuka swojej a kluczowy jest nasz szacunek do tego co dla nas ważne, prawdziwe, bo każdy z nas jest inny i ma swoją unikatową historię. Dziękuję za otwartość podzielenia się.

Podyskutujmy! Skomentuj, aby wymienić się myślami i odczuciami po tej lekcji.

Jeśli umiemy okazywać empatię, możemy pozostać bezbronni, zapobiec wybuchom przemocy, znieść cudzą odmowę, nie dopatrując się w niej dowodu, że nas odtrącono, ożywić drętwą rozmowę, a nawet usłyszeć uczucia i potrzeby wyrażane w milczeniu.
Marshall B. Rosenberg

Co powiedzieli nasi kursanci?